Kultura ponad podziałami w filmie "Powstaniec 1863". Historia zatoczyła koło

Wojciech Grzesiak

12 stycznia na ekrany kin trafi film "Powstaniec 1863", który skupia się na losach ks. Stanisława Brzóski, będącego jedną z najważniejszych postaci powstania styczniowego. Produkcja powstaje przy okazji 160. rocznicy tamtych wydarzeń, ale jednocześnie jest aktualna w kontekście tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Pokazuje też, że kultura i sztuka działają ponad podziałami, a kontrowersyjne pomysły mają głębszy sens.

Powstanie styczniowe przeciwko Imperium Rosyjskiemu wybuchło 22 stycznia 1863 r. na terenie Królestwa Polskiego i tzw. ziem zabranych. Było największym i najdłużej trwającym polskim powstaniem przeciwko Rosjanom, choć ostatecznie zakończyło się porażką. Znany badacz powstania prof. Stefan Kieniewicz przyjął, że w 1229 bitwach i potyczkach zginęło 15 tys. powstańców. Oprócz tego stracono blisko 1 tys. osób, a 38 tys. skazano na katorgę lub zesłanie na Syberię. Wojska rosyjskie nie kryły się ze swoją brutalnością i paliły całe miejscowości, jeśli odkryły, że ktoś z mieszkańców udziela schronienia powstańcom.

Duchowny w stopniu generała

Jedną z najbardziej znanych postaci powstania styczniowego był ksiądz Stanisław Brzóska, który najpierw studiował na Uniwersytecie Kijowskim, ale zrezygnował ze studiów na rzecz nauki w seminarium w Janowie Podlaskim. W trakcie swojej przedpowstańczej działalności został aresztowany przez władze rosyjskie i skazany na 2 lata twierdzy w Zamościu, z czego faktycznie odbył tylko 3 miesiące. Po powrocie postanowił zaangażować się w działania ruchu powstańczego. Został mianowany naczelnym kapelanem wojsk powstańczych w stopniu generała. Dowodził oddziałowi powstańczemu złożonemu z chłopów. Na swoim koncie ma m.in. udany atak na rosyjski garnizon wojskowy. Przez 2 lata ścigał go major Zachary Maniukin, znany też jako "Kat Podlasia".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Historia kołem się toczy

Oprócz Polaków w powstaniu styczniowym walczyli również Rusini, a więc także Ukraińcy. Wtedy chyba nikt nie przypuszczał, że 160 lat później znów będą musieli walczyć z Rosjanami i bronić swojego terytorium przed niczym nieuzasadnioną agresją. Podobnie jak wtedy, tak i teraz rosyjscy żołnierze pod dyktando swoich dowódców niszczą cywilną infrastrukturę. Wtedy wojska zaborców zniszczyły m.in. archiwum Ordynacji Zamojskiej w Zwierzyńcu. Jak podaje Kieniewicz, w wyniku powstania spalono 16 miasteczek i 85 wsi. W przypadku obecnej agresji Rosjan na Ukrainę w listopadzie szacowano, że najeźdźcy zniszczyli ponad 150 tys. budynków i elementów infrastruktury.

"Powstaniec 1863" będzie niósł przesłanie dla społeczności naszej, dla społeczności ukraińskiej, myślę, że dla całego świata. Jeśli ktoś go zobaczy, zrozumie podłoże tych wszystkich konfliktów, które nękają naszą część Europy. To są rzeczy w tej chwili bardzo dla nas namacalne, a historia pokazuje, że to nie pierwszy raz – mówi Cezary Pazura, który wciela się w rolę księcia Władimira Czerkasskiego.

Kultura i sztuka ponad podziałami

Choć wszyscy kochamy kulturę i sztukę, to wojna zawsze znacząco wpływa na postrzeganie agresora, który ją wywołał. Z oczywistych względów sprawia, że chcemy wymazać ze świadomości dany kraj również na tym polu. W przypadku filmu "Powstaniec 1863" oczywiście nie można pominąć Rosjan, ponieważ bez nich nie byłoby tej historii. Ogromne wrażenie i poruszenie wywołuje tutaj fakt, że rosyjscy oficerowie, urzędnicy i żołnierze są grani przez aktorów z Ukrainy. Czy w tym szaleństwie jest jakaś metoda?

Ukraiński aktor Wiaczesław Boguszewski wcielił się w rolę rosyjskiego kata
Źródło: materiały partnera. Ukraiński aktor Wiaczesław Boguszewski wcielił się w rolę rosyjskiego kata

- Miałem osobiste powody, by wziąć udział w tym projekcie. Jestem Ukraińcem, a w tym filmie gram Rosjanina. Reżyser na spotkaniu przed rozpoczęciem zdjęć powiedział, że chce, bym zagrał tę rolę, bo w filmie carski oficer nie ma być pokazany sztampowo, czyli bezzębny, z podbitym okiem i bliznami. Wręcz przeciwnie. Oficerska armia to armia nobliwa, mocne wychowanie, dobre koneksje, ale i wielka brutalność. Maniukin, którego gram, nazywany "Katem Podlasia", to postać niezwykle okrutna, dla mnie to było wyzwanie, by pokazać nie tylko groźbę, szablę i krzyki, ale i jego chytrość i brutalność. By pokazać, że ten wróg, który miał za sobą prawie bezgraniczne państwo, mógł wysłać do walki tylu ludzi, ilu tylko chciał, był niesamowicie groźny. Mimo wielkiej potęgi tego zła Polacy mieli tyle odwagi, tyle nadziei, że mimo minimalnych szans na zwycięstwo, powstali! Im groźniej wygląda moja postać, jako symbol tej potęgi i zła, tym większe jest ich bohaterstwo – wyjaśnia Wiaczesław Boguszewski, który wcielił się w rolę majora Zacharego Maniukina.

Film "Powstaniec 1863" w reżyserii Tadeusza Syki zadebiutuje na ekranach polskich kin już 12 stycznia.